19 maja odbyło się spotkanie klasowe absolwentów Szkoły Podstawowej nr 1 w Witnicy. Pewnie nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie kilka okoliczności.
-
Spotkanie zorganizowane zostało dokładnie 47 lat po ukończeniu Szkoły. Ówcześni piętnastolatkowie są dziś „mocno dojrzałymi „ ludźmi. Część z nich od lat mieszka poza Witnicą, niekiedy w odległych miejscowościach. Co sprawia, że niemal po pół wieku chce im się spotkać, zwyczajnie dowiedzieć się co słychać?
Co czują, pragnąc porozmawiać ze swoimi nauczycielami, okazać im swą pamięć, sympatię, wdzięczność? Cieszą się i komentują, gdy zwiedzają swoją starą, cudnie odremontowaną i zmienioną szkołę. Nie muszą, po prostu chcą? Silna okazała się więź ukształtowana w „podstawówce” pół wieku temu.
Prawda, że to niezwykłe?
-
Spotkanie klas VIII a i VIII b rozpoczęło się przy bramie cmentarza w Witnicy, by wpierw złożyć znicze i kwiaty na grobach nauczycieli, koleżanek i kolegów. Chwile zadumy przy każdym grobie, modlitwa i piękna muzyka na ustnej harmonijce w wykonaniu honorowego gościa zostaną na długo w pamięci zebranych. Znicze i kwiaty złożono także na grobach koleżanki i kolegów w Gorzowie, Nowinach Wielkich i Gryfinie.
Prawda, że to niezwykłe?
-
Honorowym gościem zjazdu był ksiądz prałat Jan Giriatowicz, który przyjechał na zaproszenie organizatorów ze Słupska.
Ksiądz „Jasiu” był dobrą duszą uczniów nie tylko tych uczęszczających na religię do Salki Katechetycznej. Miał niezwykle serdeczny kontakt z uczniami, był częstym gościem klasowych spotkań, na szkolne imprezy często wypożyczał sprzęt i nagrania najmodniejszych przebojów do tańca i śpiewania.
A wszystko to w „tamtych czasach”, na długo przed transformacją ustrojową.
Ksiądz Jan, dziś nadal postać nietuzinkowa, zaprosił na mszę świętą i przygotował dla wszystkich zebranych upominki – pamiątki przy obiedzie w Hotelu Witnica.
Prawda, że to niezwykłe?
-
Najserdeczniejszym gościem był pan Antoni Wojnicki, wieloletni nauczyciel i kierownik Szkoły. Zapamiętany między innymi jako wspaniały organizator i gospodarz dbający o stary, wysłużony obiekt szkolny.
Pan Wojnicki, bardzo chory, został przywieziony na spotkanie przez syna i pod opieką żony mógł spędzić trochę czasu ze swoimi współpracownikami – nauczycielami i wychowankami. Łzy w jego oczach i nieśmiała prośba, by przypomnieć mu jakim był kierownikiem, bo on już zapomina, wywołały wzruszenie u rozmówców.
Organizatorzy spotkania pewnie nie spodziewali się, że da ono iskierkę radości w monotonnym życiu ciężko chorego człowieka.
Prawda, że to niezwykłe?
-
Inicjatorka i główna organizatorka – Janina Mazurek, dziś mieszkanka Gorzowa, dała prawdziwy pokaz umiejętności i pasji. Zabrała się do pracy metodycznie. Trzy tygodnie (mało czasu?), badanie zainteresowania wykazało, że ludzie bardzo chcą się spotkać, a więc setki telefonów, poczta pantoflowa, upewnienie się, czy wszyscy wg dzienników szkolnych wiedzą. A potem już się rozpędziła. Wiedzą? Chcą? Przyłączyli się inni, więc dzielimy się obowiązkami i robimy! Szybko! Szybko! Dlaczego szybko? Bo ma, jak mówi, mało czasu. Sprawa osobista. Obiecała jednak, że jak wszystko dobrze pójdzie, to za trzy lata będzie okazja na kolejne spotkanie. Będzie właśnie 50 rocznica ukończenia szkoły.
Prawda, że to niezwykłe?
-
Obiad w Hotelu Witnica, to już całkowicie rodzinna atmosfera. Duży wybór smacznych potraw serwowanych przez kelnerki, kawa, herbata, ciasto przygotowane przez dawne uczennice, okolicznościowy wielki tort od przyjaciół, szampan, rozmowy, wspomnienia. Najbardziej wzruszeni byli nauczyciele, w tym niżej podpisana. Bo jak tu się nie wzruszać, gdy słyszy się słowa wdzięczności, serdeczności, czułości. Tyle uścisków, całusów, wyznań chyba nigdy nie doświadczyłam. Gdy jeszcze uzmysłowiłam sobie ogromny upływ czasu – wychowawstwo od klasy II do VIII – ponad 50 lat, to poczułam dumę z moich wychowanków.
Pani Eugenia Marchlewska – wychowawczyni VIII b przyjechała na spotkanie z Poznania, gdzie przez wiele lat pracowała. Zaskoczona serdecznym powitaniem, między innymi transparentem „Witamy Naszą Panią”, nie kryła radości i wzruszenia. W rozmowie wyznała, że gdyby mogła cofnąć czas, nigdy nie wyjechałaby z Witnicy, bo w naszym miasteczku czuła się bardzo związana z uczniami i widziała ich wzajemność. Jest dumna, że przetrwało to tyle lat.
Prawda, że to niezwykłe?
W imieniu wszystkich nauczycieli, którzy przyjęli zaproszenie na spotkanie klasowe, serdecznie dziękuję organizatorom i uczniom klasy VIII a i VIII b. Serdeczna pamięć ucznia jest dla nauczyciela największą satysfakcją.
Jadwiga Janik