12 czerwca mogą zapaść teoretycznie trzy rozstrzygnięcia:
1) Referendum będzie nie skuteczne – do urn nie przyjdzie wymagana ilość wyborców tj. minimum 3023głosujących.
- referendum bezskuteczne; pozostaje burmistrz, pozostaje Rada Miejska.
2) Referendum będzie skuteczne – do urn pójdzie wymagana ilość głosujących i większość zagłosuje za odwołaniem burmistrza.
- referendum skuteczne; burmistrz zostaje odwołany, pozostaje Rada Miejska.
3) Referendum będzie skuteczne – do urn pójdzie wymagana ilość głosujących i większość zagłosuje przeciwko odwołaniu burmistrza.
- referendum skuteczne; burmistrz zostaje, a Rada Miejska zostaje odwołana.
Jak można z powyższego wywnioskować, każde zachowanie to określony wybór, to podjęcie określonej decyzji – decyzji rodzącej także kolejne skutki finansowe. W pierwszym przypadku wydatki związane referendum i wyborami kończą się, a w drugim i trzecim przypadku gmina będzie musiała sfinansować jeszcze wybory burmistrza bądź Rady Miejskiej.
I nie jest prawdą przekonywanie, że pozostanie w domu, nie pójście do urn, to jest bierne zachowanie i nie podejmowanie decyzji. Gdyby tak miało być, to ustawodawca nie określałby wymaganego progu dla ważności referendum. Referendum to nie wybory – przy wyborach nie ma wymaganego progu frekwencji.
Szanowni Mieszkańcy, Szanowni Wyborcy, dobrze przemyślcie, jaką decyzję podjąć i jak się zachować i zastanówcie się, kto na tak podjętej decyzji zyskuje, a kto traci.
RyM