Sezon 2015/2016 rozpoczęty! Piłkarze powrócili do rywalizacji po wakacyjnym rozbracie z futbolem. Wszystkie zespoły przystąpiły do ligowych zmagań z czystą kartą, na której z każdym tygodniem zapisywaćbędą nową historię. Wpływ na to czy zakończy się ona happy endem ma wiele czynników. Przede wszystkim mowa tu o ciężkiej pracy, która od zawsze jest nieodzownym elementem sukcesu.
IV Liga Lubuska
Perfekcyjny, wymarzony, wręcz doskonały! Wszystkie te określenia idealnie pasują do opisu początku sezonu w wykonaniu Czarnych Browar. Witniczanie w minionym sezonie balansowali na krawędzi strefy spadkowej, dlatego też ich dotychczasowa postawa jest nie lada niespodzianką dla wszystkich sympatyków klubu.
Podczas inauguracji na własnym stadionie Browarnicy w pięknym stylu rozprawili się z Lubuszaninem Drezdenko. Bez wątpienia bohaterem tego spotkania był Krzysztof Grzybowski, który swój wspaniały występ przypieczętował dwiema niezwykłej urody bramkami. Tydzień później Czarni w równie efektowny sposób uporali się ze Stalą Sulęcin, zwyciężając na ich podwórku 3:0. Po dwóch meczach Witniczanie brylują w czubie tabeli z kompletem punktów oraz sześcioma trafieniami.
A klasa, Gorzów Wielkopolski
Trzy z pięciu zespołów znajdujących się na mapie gminy Witnica, rywalizują w ligowych rozgrywkach na poziomie klasy A. Fenomenalny start w tych zawodach zanotował Zew Dąbroszyn, który pokonując u siebie 4:0 drużynę z Małyszyna, zasiadł na fotelu lidera po pierwszej kolejce spotkań. Gorzej zaprezentowała się pozostała dwójka. Spartan Sosny mimo atutu własnego boiska nie zdołał przeciwstawić się drużynie z Trzcinnej i w ostatecznym rozrachunku przegrał mecz 2:0. Podobnie było w Baczynie, gdzie na polu bitwy rezultatem 4:2 poległa drużyna z Nowin Wielkich.
B klasa, Gorzów Wielkopolski
Pierwszy w historii, oficjalny mecz Klubu Sportowego Białcz za nami. W ligowym debiucie, który obejrzało ponad stu widzów, lepsi okazali się przyjezdni z Czarnowa. Decydująca okazała się pierwsza połowa, w której Białczanie stracili aż trzy bramki. W drugiej odsłonie blisko było niespodzianki, albowiem gospodarze ze wsi pod Witnicą wzięli się do roboty. Pierwsze trafienie w historii klubu zaliczył wprowadzony z ławki rezerwowych, Adrian Przybył, który zamknął uderzeniem głową dośrodkowanie z rzutu rożnego. W taki sam sposób w 83-ciej minucie straty do dwóch goli zmniejszył Rafał Pęcak. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry od utraty kolejnej bramki uratowała Czarnowian poprzeczka. – Obudziliśmy się w końcówce, ale zabrakło czasu. Straciliśmy dwie pierwsze bramki po własnych błędach. Gdyby nie to, być może moglibyśmy pokusić się o remis. Brakuje jeszcze zgrania, zaczęliśmy trenować praktycznie tydzień przed meczem, chwała chłopakom, że potrafili się zebrać – powiedział trener KS Białcz, Wojciech Abraszek.
Sławomir Wesołowski