Bezpieczeństwo ciągłości dostaw wody dla mieszkańców, przede wszystkim z mniejszych gmin i obszarów wiejskich jest zagrożone – alarmują szefowie przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych z terenu Województwa Zachodniopomorskiego. Powód? Zdaniem przedstawicieli branży, Wody Polskie jako regulator taryf za wodę i ścieki nie godzi się na uzasadnione kosztami zmiany opłat za wodę lub w nieskończoność przedłuża wydawanie decyzji w tej sprawie. Skutki drastycznego wzrostu cen za energię elektryczną, galopującej inflacji, rosnących kosztów utrzymania infrastruktury powodują straty przedsiębiorstw, które mogą w nieodległej perspektywie utracić płynność finansową. Marszałek Olgierd Geblewicz obawia się, że polityka Wód Polskich doprowadzi do upadku firm wodociągowych, których nie będzie stać na opłacanie rachunków za energię czy wypłaty wynagrodzeń pracownikom. – Paraliż ekonomiczny wodociągów spowoduje, że zimą wielu mieszkańców może zostać bez wody. Grozi nam nie tylko wizja zbierania przysłowiowego chrustu, ale też powrót do czerpania wody ze studni – powiedział marszałek w czasie posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, które odbyło się 21 czerwca 2022 roku.
Branża wodno-kanalizacyjna mówi jednym głosem - galopująca inflacja przekładająca się głównie na ceny energii elektrycznej, a także niejasne przepisy prawne, mogą już wkrótce okazać się nie do udźwignięcia. Bez uwolnienia cen i nowych regulacji za wodę i ścieki firmom grozi zapaść finansowa, rezygnacja
z inwestycji, a docelowo wstrzymanie dostaw wody dla mieszkańców.
– Zachodniopomorskie przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne idą pod wodę. Zagrożona jest ich płynność finansowa. Oznacza to odejście fachowej kadry, wstrzymanie inwestycji, a nawet odcięcie energii elektrycznej od urządzeń dostarczających wodę dla mieszkańców regionu. Całą sytuację pogarszają przeciągające się procedury administracyjne i zapisy prawne, a właściwe buble, które nijak mają się do rzeczywistości. Mam wrażenie, że Wody Polskie dążą obecnie do wymuszenia na samorządach dopłat do funkcjonowania przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych – podkreślił marszałek Olgierd Geblewicz.
Przed przedsiębiorstwami wodnymi i kanalizacyjnymi trudne drugie półrocze roku, gdyż inflacja postępuje. Firmy boją się kolejnych podwyżek cen energii, towarów i usług. Zaczynają notować straty i z trudnością zapewniają ciągłość w płatnościach.
Wodociągi Zachodniopomorskie szacują, że potrzebują o 2 mln zł więcej, niż zakładano w planie finansowym na 2022 rok.
– Odpowiadamy za 236 pracowników, dostarczamy wodę 28 gminom. Złożyliśmy wnioski dotyczące 28 taryf, 7 jest ciągle niezatwierdzonych. Do każdego wniosku na żądanie Wód Polskich musieliśmy składać po kilka korekt, które tak naprawdę niczego nie poprawiały ani nie wyjaśniały, ale skutecznie przeciągały w czasie procedury. Coraz częściej stawiam sobie pytanie, jak przetrwać do zimy. My naprawdę walczymy o naszą płynność finansową. Jeśli nic się nie zmieni, będziemy mogli powiedzieć o stanie krytycznym, jeśli chodzi o ciągłość zachowania dostaw wody – powiedział prezes spółki Artur Krasiński.
Spada rentowność innych firm zajmujących się gospodarką wodno-kanalizacyjną w regionie. Spółka Goleniowskie Wodociągi i Kanalizacja szacuje wzrost opłat za prąd na 4 mln zł, a Miejskie Wodociągi
i Kanalizacja w Koszalinie na 7 mln zł. Brak dostaw prądu skutkować może unieruchomieniem urządzeń dostarczających wodę mieszkańcom Pomorza Zachodniego.
– Jeżeli tak dalej pójdzie, to będzie można dla nas ogłosić program „Woda Minus” – przyznał podczas ubiegłotygodniowych obrad WRDS prezes GWiK Goleniów Janusz Dawidziak.
Kłopoty zachodniopomorskich przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych to problem ogólnopolski. Obawy o ich funkcjonowanie potwierdza Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie. Z przeprowadzonej ankiety wśród 204 branżowych instytucji wynika, że w pierwszej połowie 2022 roku 70% z nich zanotowało stratę finansową. W tym samym czasie ich koszty wzrosły o 58%. Znacząco wydłużyły się procedury rozpatrywania wniosków o nowe taryfy opłat, a Wody Polskie w uzupełnieniu wniosków zadają nawet po kilkadziesiąt – zdaniem badanych – nieuzasadnionych pytań.
Zarzuty branży próbował odpierać obecny na spotkaniu WRDS dyrektor Wód Polskich w Szczecinie Marek Duklanowski. Tłumaczył, że do każdego wniosku spółka podchodzi indywidualnie i stara się uwzględniać potrzeby przedsiębiorstw, ale też klientów. Wody Polskie na Pomorzu Zachodnim rozpatrzyły 132 wnioski taryfowe o nowe regulacje, kilkanaście kolejnych jest w trakcie procedowania. Za przykład podał Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie, z czym nie zgodziła się strona samorządowa.
– Wodociągi w Szczecinie są największym producentem wody i odbiorcą ścieków w regionie. Koszty stałe, które w tej branży są bardzo wysokie rozkładają się w ZWiK Szczecin na większą liczbę odbiorców. Łatwiej utrzymać infrastrukturę w dużych miastach niż gminach o małym zaludnieniu – ripostował Olgierd Geblewicz. – Sytuacja jest nabrzmiała i bardzo pilna. Ona musi się spotkać z szybką reakcją Wód Polskich. Proces rozpatrywania wniosków taryfowych musi znacząco przyspieszyć, by firmy mogły uniknąć finansowych turbulencji. Nie chciałbym, aby w przypadku Wodociągów Zachodniopomorskich doszło do sytuacji, w której trzeba będzie odmówić dostaw wody do gmin wiejskich z powodu taryf nieodpowiadającym rzeczywistości – dodał.
Członkowie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego zadeklarowali gotowość do przeniesienia dyskusji na szczebel ogólnopolski.