PRZEBUDZENIE

Lody puściły, śniegu ani, ani więc czas na wiosenne przebudzenie.

Oj w moim przypadku to chyba więcej jak wiosenne przebudzenie.

Ostatni raz mogliście moje wypociny czytać na łamach „Głosu Witnickiego” jakieś 5 lat temu.

Z różnych powodów, a przede wszystkim zawodowych, nie mogłem pogodzić czynności związanych ze społeczną pracą w Głosie i pracą zawodową. Drodzy Czytelnicy sami zdajecie sobie sprawę, że utrzymanie rodziny i dbanie o jej bezpieczeństwo należy do priorytetów.

Długo zastanawiałem się – Pisać, nie pisać. Artur chce ci się? A po co tobie to? – Jednak po ostatnich kilku miesiącach, po informacjach, jakie do mnie dochodziły i dochodzą, po zachowaniu niektórych mieszkańców, których szanowałem i doceniałem za ich wkład w naszą małą ojczyznę powiedziałem: Nie chcę, ale muszę się ustosunkować.

Zanim jednak przejdę do sedna sprawy, to przyda się odrobinę historii.

W życie naszej lokalnej społeczności angażuję się, od kiedy pamiętam. Początkowo, jako młody, niedoświadczony kręciłem się wokół środowisk związanych z Tadeuszem Mazowieckim – pamiętacie to hasło wyborcze? – „Siła spokoju”. Przez moment ciekawiło mnie środowisko związane z Kongresem Liberalnym. To było w latach 90-tych. Około 2000 roku związałem się z lewą stroną sceny politycznej i wtedy to poznałem smak działalności społecznej. Działałem w lewicowej organizacji młodzieżowej, a gdy wyrosłem to pozostała działalność w SLD, którego członkiem jestem do dziś.
Swoją działalność na rzecz mojej małej ojczyzny - Witnicy opierałem i opieram na działaniach w Stowarzyszeniach i grupach nieformalnych.

Jednak przejdźmy do meritum

Miniony 2014 rok to wyjątkowy czas dla Witnicy. Jak sami zauważyliście czas w Witnicy, ruszył z miejsca. Andrzej Zabłocki – zawód burmistrz – po ponad 24 latach przegrał wybory, a wraz z nim z urzędu odszedł Eugeniusz Kurzawski – prawa ręka burmistrza Andrzeja Zabłockiego. Niezadowolony z nowo przydzielonej funkcji były sekretarz Paweł Pisarek zmienił pracę i został sekretarzem w Santoku, gdzie także nastąpiła zmiana pokoleniowa.

Zastanawiałem się, co jeszcze w Witnicy zmieni się, kto odejdzie z urzędu. Normalną sprawą jest, że jak przychodzi nowy szef to układa pracę według swojej wizji.

Dlatego roszady kadrowe w witnickim ratuszu wcale mnie nie dziwią, choć może zastanawiać, w jaki sposób niektóre osoby to robią. Całą akcję, cały spektakl odegrała poprzednia pani skarbnik Agnieszka Chudziak, która dziś pracuje w Myśliborzu.

W ławach Rady też nastąpiły zmiany – po wielu, wielu latach pracy mandat straciła Krystyna Sikorska, która w poprzednich kadencjach pełniła funkcję przewodniczącej Rady.

Z pewnością takie straty odbiły się na nastrojach w środowisku związanym z Andrzejem Zabłockim (Witnica 2000), ale o tym może jeszcze kiedyś napiszę.

Spekulacje

Zaraz po wygranych wyborach przez burmistrza Dariusza Jaworskiego ruszyła maszyna spekulacji, kto i na jakim stołku wyląduje. Ruszyła giełda nazwisk. Może nawet obstawiano u bukmachera? Mówiło się o Ryszardzie Nowickim, Ryszardzie Migdale, Bernardzie Hołubowskim, Przemysławie Joczu, Arturze Stojanowskim i jeszcze kilka nazwisk padało.

Pewien szanowany senior zaczepił mnie, gdy czekaliśmy na pociąg i powiedział: To przejęliście władzę i teraz pewnie pójdzie pan do urzędu pracować.

Podobnych rozmów musiałem wykonać kilkanaście, a jeszcze z wielu, wielu źródeł dochodziły do mnie różne dziwne i śmieszne dla mnie informacje.

Zdałem sobie wówczas sprawę, że bardzo dużo osób utożsamia mnie z burmistrzem Dariuszem Jaworskim i jego zastępcą Przemysławem Joczem.

Tak znam ich i to od wielu lat. Z Przemysławem Joczem działałem przez wiele lat w SLD oraz realizowaliśmy wspólne projekty na rzecz lokalnej społeczności pracując między innymi w SPP Dar czy też na łamach Głosu Witnickiego, a jako koledzy to i czasem jakieś piwko przechylimy.

Z burmistrzem Dariuszem Jaworskim znam się troszeczkę krócej, ale to też już kilkanaście lat. Nasze ścieżki skrzyżowały się, gdy powstała w Witnicy Młodzieżowa Rada, w której tworzenie zaangażowała się Federacja Młodych Socjaldemokratów z Albinem Hładyszewskim na czele – ja wówczas byłem patronem – członkiem wspierającym FMS. W poprzedniej kadencji burmistrz był radnym wybranym z list SLD, ale członkiem partii nigdy nie był.

W tamtych czasach zawiązała się super grupa społeczników, których część wymieniłem już w tym materiale. Miło wspominam czasy wspólnych akcji. Do dziś często uczestniczymy w przeróżnych przedsięwzięciach.

Podczas kampanii wyborczej w 2014 roku stanęliśmy po różnych stronach z burmistrzem. Dariusz Jaworski założył własny sztab, a ja startowałem pod szyldem SLD wspierając naszą kandydatkę Aleksandrę Jasicką. Przed drugą turą sytuacja się zaogniła i komitet przegranego burmistrza Andrzeja Zabłockiego robił wszystko, żeby jeszcze odwrócić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wówczas to ja i jeszcze kilka osób oficjalnie – publicznie poparliśmy kandydata Dariusza Jaworskiego. Losy układu Witnica 2000 ważyły się do końca – wszystko mogło się wydarzyć i stało się – nastąpiły od wielu lat oczekiwane zmiany.

Kończąc ten wywód na temat kręgu powiązań oświadczam:

Tak utrzymuję kontakty ze swoimi kolegami Dariuszem Jaworskim, Przemysławem Joczem oraz niejednym radnym. Jednocześnie informuję, że nie czyham, nie jestem rozprowadzany na żadne intratne stanowisko w naszej gminie. Od ponad 20 lat związany jestem z PKP PLK S.A i tam się realizuję zawodowo. Działalność społeczną traktuję, jako przyjemność, a nie sposób na zdobycie kasy, jak to niektórzy insynuują.

Jeszcze mam prośbę do tych, co robią mi „krzywdę” nie odpowiadając dzień dobry na ulicy. Panie i Panowie zachowujcie się jak dorośli ludzie, a nie jak obrażone dzieci. Nie przystoi to ludziom, których jeszcze do niedawna – mimo innych poglądów – uważałem za potrafiących zachować klasę.

Pozdrawiam Artur Stojanowski


 


 

Dodaj komentarz